Zaznacz stronę

Pa, pa Shell

1 października 2015

Jest nadzieja, że Shell opuści Arktykę na zawsze. Wiercenie ropy naftowej jest z natury niebezpieczne i pcha świat w jeszcze większy kryzys klimatyczny. Jeśli chcemy, aby nasza planeta nadawała się do zamieszkania – musimy pozostawić tam ropę dzisiaj, jutro i na zawsze.’ – Miyoko Sakashita z Centrum Różnorodności Biologicznej.

Zdjęcie Greenpeace Polska

Koncern Shell od kilku lat przygotowywał się do wierceń u podnóża Arktyki. Odkrycie tych paliwowych złóż na północy, stworzyło zimową alternatywę dla teksańskich pól naftowych. W świecie błyskawicznie szybujących cen ropy naftowej, nawet Prezydent Obama i jego administracja zezwoliła na eksplorację tego regionu. Od samego początku jednak Shell borykał się z wieloma problemami, wynikającymi przede wszystkim z podjęciem się prac wydobywczych w tej szerokości geograficznej. W 2013 amerykański rząd zmuszony został wstrzymać pozwolenia na dalsze wiercenie, ponieważ Shell nie był w stanie okiełznać sił natury pomimo posiadania zaawansowanej technologii. Jak się okazało, sprzęt regulujący wyciek ropy nie był w stanie sprostać wysokim 50 metrowym falom i zamarzającemu Morzu Czukockiemu, a specjalnie wybudowana na te ekstremalne warunki  platforma – przewróciła się przy większym, arktycznym sztormie. Pojawiła się nadzieja, że Shell odpuści sobie ten region raz na zawsze. Nic jednak bardziej mylnego, ponieważ w maju 2015 administracja Baracka Obamy zezwoliła koncernowi na kolejne próby wiercenie u wybrzeża Alaski. Niestety, petrodolary zwyciężyły nad troską o dziewicze rejony świata oraz ochroną rzadkich zwierząt i roślin. Argument, że wyciek ropy w tak ekstremalnych warunkach byłoby o wiele trudniej kontrolować niż to było w przypadku katastrofy BP w Zatoce Meksykańskiej – nie powstrzymał rząd USA do podjęcia takiego ryzyka. Jedynie organizacje ekologiczne nie poddawały się. Rozpoczął się zmasowany atak na jednostki koncernu Shell, a 7,5 miliona osób opowiedziało się za zaprzestaniem odwiertów w Arktyce (przyłącz się i TY – www.UratujArktyke.pl).

W ostatni poniedziałek Shell poinformował, że wycofuje się z odwiertów w okolicach Alaski. Chciałoby się napisać, że koncern się opamiętał i zrozumiał swój błąd, ale prawda jest o wiele bardziej prozaiczna. Otóż, zasoby ropy naftowej okazały się niewystarczające, by po nie sięgać. Po zainwestowaniu 7 miliardów dolarów i utracie reputacji, Shell porzuca swój rabunkowy plan. Miejmy nadzieję, że ostatecznie.

Po raz kolejny chęć zysku przesłoniła zasady odpowiedzialnego biznesu. Oto wielki międzynarodowy koncern stawia na szali światowy ekosystem i zmiany klimatyczne byleby wytłoczyć czarne złoto. Co więcej, otrzymuje na to przyzwolenie podpisane przez prezydenta – Laureata Pokojowej Nagrody Nobla. Czego chcieć więcej dla akceptacji podobnych przedsięwzięć? Na szczęścia tym razem Natura sama o siebie zadbała, a w przyszłości za jej lekceważnie grozić nam może odwetem w postaci susz, powodzi, huraganów…